• 2.4. Powstał film o słynnym niewidomym maratończyku
  • 2.5. O zwykłych i niezwykłych czynnościach
  • Wiedza I myśL (Pr 2590) internetowy miesięcznik tyflospołeczny wydawca I redaktor naczelny Stanisław Kotowski Maj 2014 Rok VI nr 5(65)/2014




    Download 0.82 Mb.
    bet8/54
    Sana22.07.2021
    Hajmi0.82 Mb.
    #15538
    1   ...   4   5   6   7   8   9   10   11   ...   54
    Tomasz P. Terlikowski

    Źródło: www.fronda.pl

    Data opublikowania: 2014-03-31

    Gdy papież mówił o tym, że niewidomi i niesłyszący powinni być świadkami miłości Chrystusa, "słuchał" go ojciec Cyryl Axelrod, pierwszy na świecie głuchoniewidomy kapłan katolicki.

    Historia ojca Cyryla jest rzeczywiście niesamowita. Ten katolicki kapłan urodził się w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej w Republice Południowej Afryki. Urodził się jako człowiek głuchy, ale nigdy nie stanowiło to dla niego poważnej bariery. Od dziecka poważnie praktykował z rodziną judaizm, ale jednocześnie chodził do szkoły katolickiej, która była jedyną placówką dla dzieci głuchych w RPA. I właśnie tam poznał chrześcijaństwo, które stało się jego religią.

    Służyć Bogu w ludziach

    Podczas studiów w Stanach Zjednoczonych często uczestniczył w mszach świętych. A podczas jednej z nich zobaczył, że część z niesłyszących uczestników niczego nie rozumie ze słów księdza. - To wtedy zrozumiałem, że powinienem zostać kapłanem - podkreśla. Natychmiast więc wrócił do Pretorii i tam wstąpił do zgromadzenia ojców redemptorystów i seminarium duchownego im. Jana Marii Vianeya. Po jego ukończeniu w 1970 roku zaangażował się w służbę ludziom głuchym, organizując - co w tamtych czasach było w podzielonym apertheidem RPA niemal niemożliwe - ponadrasową szkołę dla głuchych, a także ośrodek dla bezdomnych niesłyszących. Wszystko to sprawiło, że uznano go nie tyle za dynamicznego duszpasterza, ile za przeciwnika systemu.

    Zgromadzenie wysłało go też na misję do Azji, gdzie propagował on szacunek dla osób niepełnosprawnych i ukazywał, że są one darem dla Kościoła i społeczeństwa. I właśnie wtedy po dziewięciu latach służby kapłańskiej dopadła go wiadomość o tym, że cierpi na zespół Ushera, który stopniowo będzie mu odbierał wzrok. Gdy się o tym dowiedział, jego wiara, jak sam wspomina, została wystawiona na potężną próbę. Ale wówczas przypomniał sobie, jak jego ojciec zabierał go jako dziecko do ośrodka dla osób głuchoniewidomych. I właśnie to wspomnienie, świadomość konieczność miłości do osób niepełnosprawnych, jaką zaszczepił mu jego żydowski ojciec, dało młodemu zakonnikowi nowy dynamizm i nowe siły do pracy i przyjmowania z pokorą powolnej utraty wzroku.

    - Jak głuchoniewidomy redemptorysta

    Uznają, że moją misją w parafii jest otwarcie przestrzeni nadziei i wiary dla osób głuchoniewidomych, które mogą otrzymać Boży komunikat dzięki życzliwości osób widzących i słyszących, które uczą się korzystać z daru komunikacji z nimi - podkreśla ojciec Cyryl w rozmowie z "New Statesman". - Jako, że osoby głuchoniewidome nie mogą widzieć ani słyszeć, to wszystko zależy u nich od wiary, która przemienia to, co niewidziane i niesłyszane we wzrok i słuch poprzez życzliwość osób słyszących i słyszących - dodaje.

    Odkrywać Boga w dotyku

    Stopniowa utrata wzroku oznaczała jednak dla ojca Cyryla nie tylko zmianę duszpasterskiego zaangażowania (obecnie posługuje głuchoniewidomym w Wielkiej Brytanii), ale też całkowitą przemianę myślenia i doświadczania Boga. On sam wspomina, że gdy jeszcze widział niezwykłym doświadczeniem Bożej Opatrzności było podziwianie przyrody, doświadczanie piękna świata poprzez wzrok. Jednak stopniowo został tego pozbawiony i zaczął doświadczać samotności i pustki. Ale i to nie trwało długo, bowiem zaczął odbierać piękno Bożego stworzenia innymi zmysłami.

    - Gdy wchodzę do ogrodu czuję rozmaitość zapachów kwiatów i ziół, a także doświadczam zmysłami słońca czy specyfiki kamienia - opowiada. A gdy pogoda jest nieodpowiednia, albo gdy sam duchowny popada w smutek i zwątpienie, wówczas staje przy ołtarzu, i dotyka podczas sprawowanej mszy świętej Ciała Jezusa Chrystusa. - To jest mój dotyk Boga w całkowitej ciemności - opowiada i dodaje, że w ten sposób Bóg, szczególnie gdy popada w smutek czy depresję, przywraca mu spokój i wiarę.

    Służyć głuchym i niewidomym

    Spotkanie papieża z niepełnosprawnymi, w którym uczestniczył ojciec Cyryl nie było jego pierwszym spotkaniem z papieżem. Wiele lat wcześniej, tuż po święceniach, ojciec Cyryl spotkał się z Pawłem VI. - Papież Montini powiedział mi wówczas, że jestem pierwszym niesłyszącym księdzem jakiego kiedykolwiek spotkał i poprosił, bym podziękował swojej matce za dar jaki przekazała Kościołowi. A potem pobłogosławił mi: "idź i głoś miłość Boga głuchym". Papieskie słowa i gesty doprowadziły mnie do łez i stały się znakiem drogi jaką prowadzi mnie Bóg jako misjonarza - opowiada ojciec Cyryl.

    Obecnie jego służba obejmuje osoby niewidzące i niesłyszące na całym świecie, bowiem choć duchowny mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii to wciąż podróżuje po całym świecie, by głosić Ewangelię miłości Boga, i by pokazywać, że Ewangelia jest dla wszystkich. Jego starania doceniła już nawet królowa brytyjska, która odznaczyła go wysokimi odznaczeniami. Dla nas chrześcijan jego postawa jest zaś niezwykle mocnym potwierdzeniem prawdziwości słów Franciszka, który przypomina, że osoby niepełnosprawne są dla nas świadkami kultury spotkania. "Osoba chora czy niepełnosprawna, właśnie wychodząc od swojej słabości, od swoich ograniczeń, może stać się świadkiem spotkania. Chodzi o spotkanie z Jezusem, które otwiera na życie i na wiarę, oraz o spotkanie z innymi, ze wspólnotą. Istotnie bowiem tylko ten, kto uznaje swoją słabość, swoje ograniczenia, może budować braterskie i solidarne relacje w Kościele i w społeczeństwie" - mówił papież. A ojciec Cyryl jest tego najlepszym dowodem.

    aaa

    2.4. Powstał film o słynnym niewidomym maratończyku


    Źródło: www.niepelnosprawni.pl

    Data opublikowania: 2014-04-10

    Zamknij oczy i spróbuj zrobić parę kroków. Zamknij oczy i spróbuj przebiec 42 km! Niemożliwe? Niewidomy maratończyk Ryszard Sawa, bohater filmu dokumentalnego "Kumple", każdego dnia udowadnia, że wszystko jest możliwe.

    Ryszard Sawa w kompletnej ciemności przebiegł ponad 100 maratonów. Jednak żeby móc biegać, musi mieć obok siebie przewodnika. Od paru lat jest nim Felek Platowski. Godziny spędzone razem na wspólnych treningach zbliżyły ich do siebie. "Kumple" w reżyserii Joanny Kaczmarek to film nie tylko o bieganiu, ale też o przyjaźni i umiejętności cieszenia się z małych rzeczy w życiu.

    Rysiek i Felek, bohaterowie filmu, mijali się od dawna na ulicach Pruszkowa. Felek pamięta, że kiedy był mały, bał się Ryśka. Śniada karnacja i brak ręki kolegi czyniły z niego - w dziecięcej wyobraźni - potwora. I te dziwne, nie wiadomo gdzie patrzące oczy... W okolicy krążyły legendy o tym, że Rysiek stracił wzrok i rękę w nieudanym eksperymencie chemicznym.

    Bohaterowie filmu "Kumple"

    Prawda okazała się jednak banalna. 9-letni rysiek wypasał krowy w swojej wsi pod Zamościem. Znalazł niewybuch i postanowił go rozbroić. Jednak - jak twierdzi Rysiek - nie ma tego złego... Gdyby nie wypadek, pewnie do końca życia siedziałby na tej swojej wsi. A tak - szkoła dla niewidomych w Krakowie, potem Laski, studia, doktorat z informatyki i matematyki, praca w PAN. I wreszcie bieganie.

    Tylko razem biegamy

    Felek, odkąd pamięta, widywał Ryśka biegającego. Dopiero potem dowiedział się, że jest on pierwszym w Polsce niewidomym maratończykiem. Kiedy Rysiek zaczynał, nie chciano go dopuścić do udziału w maratonach, bo sobie krzywdę zrobi, bo nie da rady. Na początku biegał, trzymając się kierownicy roweru, na którym jechał jeden z jego synów. Potem było już łatwiej - mógł biegać z przewodnikiem. Było ich kilku. Aż wreszcie pojawił się Felek.

    Felek biegał raczej dla przyjemności, ale kiedy jeden z synów ryśka zapytał go, czy nie chciałby biegać razem z jego ojcem, zgodził się. Tak na próbę. Od tego czasu minęło parę lat. Rysiek i Felek przebiegli razem kilka maratonów. W tygodniu wspólnie trenują i nie ma dnia, żeby nie dzwonili do siebie. Czy to przyjaźń? Sami nie wiedzą - "my po prostu razem biegamy..."

    Plakat filmu "Kumple"

    Wreszcie nadszedł długo oczekiwany maraton w Londynie. Zostanie on przedstawiony w finałowej części filmu. Razem z bohaterami uczestniczyć będziemy w tym zagranicznym biegu, będącym już 106. maratonem w życiu Ryśka i 10. - Felka.

    Premierowy filmu dokumentalnego "Kumple", w reżyserii Joanny Kaczmarek, odbył się 8 kwietnia br. Wkrótce widzowie będą mogli zobaczyć go na festiwalach, a pod koniec roku w telewizji.

    aaa

    2.5. O zwykłych i niezwykłych czynnościach



    Download 0.82 Mb.

    1   ...   4   5   6   7   8   9   10   11   ...   54




    Download 0.82 Mb.

    Bosh sahifa
    Aloqalar

        Bosh sahifa



    Wiedza I myśL (Pr 2590) internetowy miesięcznik tyflospołeczny wydawca I redaktor naczelny Stanisław Kotowski Maj 2014 Rok VI nr 5(65)/2014

    Download 0.82 Mb.