Maria Niesiołowska
Źródło: POON nr 13
Prawo do otrzymania skierowania do sanatorium uzyskuje się przeciętnie co trzy lata. I nie wdając się w dywagacje czy ta częstotliwość zaspokaja potrzeby profilaktyki zdrowotnej, czy też nie, pragnę odnieść się do niepokojącego zjawiska jakim stają się bariery w realizacji takiego skierowania.
W latach poprzednich niewidomi mogli skorzystać ze skierowania wraz z osobą towarzyszącą [przewodnikiem], który dbał o ich bezpieczeństwo w nowym nieznanym terenie. Obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia zubożał tak, że niewidomi zostali pozbawieni tej ważnej pomocy. Ponieważ konieczność wyzwala aktywność, przeto niewidomi we własnym zakresie organizowali sobie pobyt prosząc personel placówek o doraźne wsparcie; oprowadzenie po budynku i pokazanie sposobu dotarcia do gabinetów zabiegowych, stołówki czy pokoju pielęgniarek.
W ten oto sposób skorzystałam z pomocy sanitariuszy w cieplickim sanatorium. Pracownicy zapoznali mnie z budynkiem, zarezerwowali stolik z dogodnym dojściem a pielęgniarka w trakcie wieczornego obchodu informowała o ewentualnych ważnych z punktu widzenia pacjenta ogłoszeniach. Pouczona w zakresie "co, gdzie i kiedy" spokojnie wędrowałam na zlecone zabiegi i do stołówki. Było miło i bezpiecznie.
W tym roku stałam się szczęśliwą posiadaczką skierowania do Wojskowego Sanatorium Rehabilitacyjnego w Ciechocinku. Zadzwoniłam do placówki z pytaniami o standard, a przy okazji poinformowałam, że jestem osobą ociemniałą i będę zobowiązana za oprowadzenie mnie po gmachu, abym mogła skorzystać z przypisanych mi zabiegów. I dobrze się stało, że zadzwoniłam, ponieważ kategorycznie odmówiono mi prawa do skorzystania z usług placówki, ponieważ "przyjmowane są jedynie osoby samodzielne". Wprawdzie za taką się uważam, ale nie zmienia to faktu, że kierownictwo rehabilitacyjnej instytucji tak nie uważa. Odesłano mnie do NFZ, które podjęło starania znalezienia sanatorium, które przyjmie osobę niewidomą bez osoby towarzyszącej.
Sytuacja jest patowa i wysoce dla niewidomych niekomfortowa. Z jednej strony jesteśmy rzucani na głęboką wodę, a z drugiej strony służba zdrowia - w tym wypadku służba sanatoryjna - odrzuca nas, jako osoby niesamodzielne. Inkryminowane Wojskowe Sanatorium Rehabilitacyjne w Ciechocinku mówiąc młodzieżowym slangiem okrutnie jest wypasione, bo 70 różnych usług, bo olbrzymi basen z przyległościami zaprasza na swej stronie internetowej osoby niepełnosprawne, prócz poruszających się na wózku. Nie dociekam, które kategorie niepełnosprawności mają prawo do opiekuńczych skrzydeł placówki. Niewidomi zdecydowanie nie.
Jakie wnioski należy wyciągnąć z tej historii? Zanim niewidomy samodzielnie skorzysta z dobrodziejstwa leczenia sanatoryjnego, niech bezwarunkowo sprawdzi czy nie będzie persona non grata.
Wniosek drugi. Indywidualnie nie jesteśmy w stanie wywalczyć prawa do opieki przewodnika, ale jawi się tu wdzięczne pole do działania instytucji reprezentującej niewidomych - PZN, ponieważ tytułem eksperymentu zasięgnęłam informacji w pięciu sanatoriach i w dwóch odmówiono mi pobytu, z uwagi na niemożność zapewnienia opieki. Obawiam się, że liczba podobnych odmów może wzrosnąć.
Rozumiem, że nie każda osoba legitymująca się inwalidztwem wzroku potrzebuje pomocy przewodnika, Zdecydowanie potrzebują jej medycznie niewidomi i odmawianie im tej pomocy, a jednocześnie odmawianie wsparcia w sanatoryjnej placówce zdrowia jest jawną dyskryminacją, której nie można tłumaczyć brakiem personelu czy niemożnością oderwania kogoś tam od biurka. Jeden niewidomy w trakcie turnusu nie zdezorganizuje rytmu placówki.
aaa
4.5. Sanatorium komentarz prawny
Źródło: POON nr 13
Wyjazdy do sanatorium mogą być dofinansowywane z czterech różnych źródeł: Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych (KRUS) oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Poniżej prezentujemy informacje na temat wymogów koniecznych do spełnienia, aby ubiegać się o dofinansowanie w podziale na te cztery podmioty.
Dofinansowanie z NFZ
O wyjazd do sanatorium w ramach dofinansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia może ubiegać się każdy ubezpieczony, którego stan zdrowia wymaga takiego leczenia oraz osoba, uczeń oraz student do 26. roku życia, jak również dziecko w wieku od 3 do 6 lat.
Niezbędne skierowanie wystawia lekarz mający podpisaną umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenie usług bądź lekarz zatrudniony w placówce, która ma taką umowę podpisaną.
Kryterium decydującym o wydaniu skierowania jest ogólny stan zdrowia pacjenta, dotychczasowa historia choroby oraz wykonanie podstawowych obowiązkowych badań, na które lekarz powinien skierować pacjenta, a których wyniki należy dołączyć do dokumentacji przekazywanej w procesie aplikacji o miejsce w sanatorium.
Komplet dokumentów wraz ze skierowaniem wysyła lekarz do wojewódzkiego oddziału NFZ. Takie zgłoszenie rejestrowane jest w systemie informatycznym, w którym nadawany jest mu numer ewidencyjny (dzięki czemu można śledzić swoje "miejsce w kolejce" do sanatorium przez Internet).
Lekarz specjalista z ramienia NFZ ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku, licząc od dnia wpływu skierowania. Jeśli pacjent otrzyma odpowiedź pozytywną, w dalszym etapie otrzyma skierowanie do odpowiedniego uzdrowiska. Takie skierowanie ważne jest przez 18 miesięcy licząc od dnia jego wydania. Informację o miejscu i dacie rozpoczęcia turnusu pacjent musi otrzymać co najmniej na 14 dni przed jego rozpoczęciem.
Jeśli nie ma miejsc w sanatorium, pacjent jest automatycznie wpisywany na listę osób oczekujących, o czym powinien zostać poinformowany pisemnie. Należy pamiętać, że lekarz może również uznać wyjazd za niecelowy z uwagi na ogólny stan zdrowia pacjenta, który nie kwalifikuje go do korzystania z takiej formy leczenia. O odrzuceniu skierowania NFZ informuje pacjenta, który nie może się odwołać od takiej decyzji.
Wynika z tego zatem, że nie ma przeciwskazań, aby osoby niewidome nie mogły ubiegać się o dofinansowanie pobytu w sanatorium przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jednak odrzucenie ich wniosku można podciągnąć pod możliwość stwierdzenia, że z uwagi na stan zdrowia pacjenta wyjazd jest bezcelowy w sytuacji, gdy sanatorium nie jest dostosowane do potrzeb osób niewidomych lub niedowidzących.
Dofinansowanie z ZUS
O dofinansowanie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych do wyjazdu do sanatorium może ubiegać się każdy chory, którego choroba utrudnia pracę albo taki, któremu choroba jeszcze w pracy nie przeszkadza, ale w przyszłości może utrudniać pracę zawodową.
Ten typ dofinansowania nazywany jest pomocą w ramach programu prewencji rentowej ZUS, z której mogą korzystać osoby pracujące, zagrożone całkowitą lub częściową niezdolnością do pracy, uprawnieni do zasiłku chorobowego lub świadczenia rehabilitacyjnego po ustaniu tytułu do ubezpieczenia chorobowego lub wypadkowego oraz osoby pobierającej rentę okresową z tytułu niezdolności do pracy, które rokują na odzyskanie zdolności do pracy dzięki zabiegom rehabilitacyjnym.
Wniosek o takie dofinansowanie wystawia lekarz (bez znaczenia jest to, czy mamy do czynienia z lekarzem z publicznej czy prywatnej przychodni). Wniosek wymaga uzasadnienia, w którym znajdzie się rozpoznanie choroby pacjenta oraz informacje, czy będzie on mógł wrócić do pracy po zakończeniu wnioskowanej rehabilitacji. Wniosek może również wystawić lekarz orzecznik ZUS po sprawdzeniu przyczyn, dla których pacjent przebywa na zwolnieniu lekarskim przez dłuższy czas lub gdy orzeka o niezdolności do pracy w przypadku ubiegania się o rentę.
Otrzymany od lekarza wniosek, pacjent zobowiązany jest złożyć we właściwym ze względu na swoje miejsce zamieszkania oddziale ZUS. Należy liczyć się z tym, że przed wydaniem decyzji Zakład Ubezpieczeń Społecznych może zawezwać ubiegającego się o dofinansowanie na dodatkowe badania.
Czas oczekiwania na pisemną decyzję wynosi około miesiąca. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku pacjent dostaje równocześnie informacje o dacie i miejscu rozpoczęcia turnusu.
Koszty rehabilitacji (w tym koszty leczenia, zakwaterowania, wyżywienia oraz przejazdu - do wysokości ceny biletu najtańszego środka komunikacji publicznej) w pełni pokrywa ZUS.
W chwili obecnej nie ma informacji o przypadkach, w których ZUS kieruje na rehabilitację (która powinna trwać co najmniej 24 dni) osoby z wadami wzroku lub niewidome. Takie wsparcie dotyczy szczególnie osób ze schorzeniami narządów ruchu, układu krążenia oraz układu oddechowego.
Dofinansowanie z KRUS
Na dofinansowanie z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego mogą liczyć pracujący rolnicy, którzy są zagrożeni utratą zdolności do pracy oraz rolnicy posiadający prawo do okresowej renty rolniczej z tytułu niezdolności do pracy.
Celem takich turnusów rehabilitacyjnych jest zapobieganie niepełnosprawności oraz ograniczanie jej do poziomu umożliwiającego wykonywanie pracy w gospodarstwie rolnym.
O skierowanie mogą ubiegać się kobiety poniżej 60 roku życia oraz mężczyźni poniżej 65 roku życia spełniający chociaż jeden z poniższych warunków:
I. podlegają ubezpieczeniu społecznemu rolników z mocy ustawy w pełnym zakresie,
II. podlegają ubezpieczeniu wypadkowemu, chorobowemu i macierzyńskiemu na wniosek w pełnym zakresie nieprzerwanie od co najmniej 18 miesięcy przed dniem złożenia wniosku,
III. mają ustalone prawo do okresowej renty rolniczej z tytułu niezdolności do pracy, jeśli zachowały zdolność do samodzielnej egzystencji.
Wniosek o takie dofinansowanie wydaje lekarz prowadzący, dołączając do niego wyniki niezbędnych badań. Wniosek należy złożyć bezpośrednio we właściwym miejscowo oddziale regionalnym lub placówce terenowej KRUS.
O dofinansowanie (pokrywające całkowity koszt rehabilitacji leczniczej ubezpieczonego wraz z kosztami zakwaterowania, wyżywienia oraz przejazdu do wysokości przejazdu najtańszym środkiem komunikacji publicznej) można ubiegać się nie częściej niż raz w roku. Wyjątkiem są tutaj osoby z prawem do zasiłku chorobowego z tytułu czasowej niezdolności do pracy trwającej ponad 180 dni, jak również osoby mające ustalone prawo do okresowej renty rolniczej z tytułu niezdolności do pracy w gospodarstwie rolnym. Takie osoby mogą ubiegać się o skierowania na rehabilitację co pół roku.
Dofinansowanie z PFRON
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dofinansowuje pobyty w sanatoriach w ramach turnusów rehabilitacyjnych, będących połączeniem rehabilitacji z wypoczynkiem. Takie wyjazdy mają na celu ogólną poprawę sprawności oraz ułatwienie osobom niepełnosprawnym osiągnięcia lub utrzymania niezależności funkcjonowania w codziennym życiu.
O dofinansowanie może ubiegać się osoba niepełnosprawna, która posiada skierowanie na turnus od lekarza, który stale się nią opiekuje, w roku, w którym ubiega się o dofinansowanie nie otrzymała na ten cel dofinansowania ze środków PFRON, złoży oświadczenie o wysokości dochodu wraz z informacją o liczbie osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym, złoży oświadczenie, że nie będzie pełnić funkcji członka kadry, jak i nie będzie opiekunem innego uczestnika na danym turnusie oraz zobowiąże się do przedstawienia na turnusie informacji o stanie zdrowia sporządzonej nie wcześniej niż na 3 miesiące przed datą rozpoczęcia turnusu.
Opiekun osoby niepełnosprawnej może ubiegać się o dofinansowanie pobytu po spełnieniu następujących warunków:
I. we wniosku lekarza widnieje wyraźne zalecenie o konieczności opieki nad osobą niepełnosprawną,
II. opiekun nie jest osobą niepełnosprawną wymagającą opieki innej osoby,
III. opiekun nie pełni funkcji członka kadry na tym turnusie,
IV. opiekun ukończył 18 lat albo ukończył 16 lat i jest wspólnie zamieszkującym członkiem rodziny osoby niepełnosprawnej.*
* na podstawie par. 4 Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 15 listopada 2007 roku w sprawie turnusów rehabilitacyjnych (Dz. U. 2007, nr 230, poz. 1694 ze zm.).
Jakiej wysokości dofinansowania mogą spodziewać się zainteresowane osoby?
Zgodnie z par. 6 wspominanego Rozporządzenia, wysokość dofinansowania wynosi:
* 27 proc. przeciętnego wynagrodzenia - dla osoby niepełnosprawnej ze znacznym stopniem niepełnosprawności, osoby niepełnosprawnej w wieku do 16 roku życia oraz osoby niepełnosprawnej w przedziale wiekowym 16-24 lat uczącej się i niepracującej, bez względu na stopień niepełnosprawności;
* 25 proc. przeciętnego wynagrodzenia - dla osoby niepełnosprawnej z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności;
* 23 proc. przeciętnego wynagrodzenia - dla osoby niepełnosprawnej z lekkim stopniem niepełnosprawności;
* 18 proc. przeciętnego wynagrodzenia - dla opiekuna osoby niepełnosprawnej oraz dla osoby niepełnosprawnej zatrudnionej w zakładzie pracy chronionej, niezależnie od posiadanego stopnia niepełnosprawności.
Dodatkowo, w przypadku uzasadnionym szczególnie trudną sytuacją życiową osoby niepełnosprawnej dofinansowanie dla tej osoby lub dofinansowanie pobytu jej opiekuna na turnusie rehabilitacyjnym może zostać podwyższone do wysokości 35 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Podwyższenie dofinansowania pobytu opiekuna może nastąpić, jeżeli opiekun pozostaje we wspólnym gospodarstwie domowym z osobą niepełnosprawną lub osoba ta ponosi koszty uczestnictwa opiekuna w turnusie.
Najczęściej przyznane dofinansowanie pozwala na opłacenie 50-60 proc. całkowitego kosztu wyjazdu.
Odpowiedni wniosek o dofinansowanie wraz z kopią orzeczenia o stopniu niepełnosprawności, wnioskiem lekarza o skierowanie na turnus rehabilitacyjny oraz oświadczeniem o wysokości dochodu w rodzinie oraz liczbie osób we wspólnym gospodarstwie domowym należy złożyć we właściwym, ze względu na miejsce zamieszkania, powiatowym centrum pomocy rodzinie (PCPR). Czas na rozpatrzenie wniosku to 30 dni. Następnie, w ciągu 7 dni od daty rozpatrzenia wniosku PCPR powiadania zainteresowanego o sposobie rozpatrzenia wniosku.
Osoba niepełnosprawna, której wniosek o dofinansowanie turnusu rehabilitacyjnego został rozpatrzony pozytywnie, w terminie 30 dni od dnia otrzymania powiadomienia, nie później jednak niż na 21 dni przed rozpoczęciem turnusu zostanie poinformowana przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie o turnusie, w którym będzie brała udział.
Czy faktycznie osoba niewidoma, jadąca bez opiekuna zdana jest na współuczestników pobytu?
Zgodnie z zasadami dofinansowywania pobytów w sanatoriach ze środków PFRON osoba niewidoma wcale nie jest zdana na współuczestników, a wręcz korzystanie z pomocy innego uczestnika przez osobę niepełnosprawną jest niezgodne z prawem! Jak przedstawialiśmy w opisie rodzajów dofinansowań, aby móc ubiegać się o dofinansowania PFRON do pobytu w sanatorium konieczne jest dołączenie do dokumentów aplikacyjnych oświadczenia, że dana osoba nie będzie pełniła funkcji członka kadry, jak również nie będzie opiekunem innego uczestnika na danym turnusie. Dlatego też należy przyjąć, że taka praktyka, o ile jest przyjmowana w sanatoriach, jest niezgodna z obowiązującymi przepisami. Przedstawiona podstawa prawna jest mocnym argumentem w procesie dochodzenia praw o pobyt osoby niepełnosprawnej w sanatorium.
Ponadto należy zaznaczyć, że istnieją specjalne okoliczności uprawniające do dofinansowania pobytu na turnusie w sanatorium również opiekuna osoby niepełnosprawnej, jeśli wykaże się, że chory, ze względu na stan swojego zdrowia nie jest w stanie samodzielnie korzystać w pełni z pobytu, co poświadcza lekarz we wniosku o przyznanie sanatorium) oraz, że opiekun sam nie jest osobą niepełnosprawną (zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 15 listopada 2007 roku w sprawie turnusów rehabilitacyjnych Dz.U.2007, nr 230, poz. 1694 ze zm.).
Jeśli zaś chodzi o turnusy finansowane przez NFZ, to lekarz kierujący pacjenta na wyjazd do sanatorium wysyła komplet dokumentów (w tym opinię ze wskazaniem dotyczącą rodzaju schorzenia oraz dotychczasowego przebiegu choroby). Następnie lekarz specjalista z ramienia NFZ (specjalista balneoklimatologii i medycyny fizykalnej lub rehabilitacji medycznej) ocenia dokumentację i na jej podstawie wybiera sanatorium, w którym zakres oferowanych zabiegów może pomóc pacjentowi (informacje takie powinny być dostępne chociażby na stronach internetowych placówek sanatoryjnych). Lekarz ma na to 30 dni, a pacjent powiadamiany jest już o ostatecznej decyzji, od której nie ma odwołania. Dlatego też przy ocenie wniosków dot. osób z wadami wzroku lub niewidomych powinny być brane pod uwagę jedynie ośrodki przystosowane do osób niewidomych. Co prawda lekarz może uznać, że ze względu na stan zdrowia wyjazd pacjenta do sanatorium jest bezcelowy, lecz dotyczy to zazwyczaj przypadków chorób nowotworowych, kobiet w okresie ciąży i połogu oraz ostrych stanów chorób zakaźnych). Przedstawiony porządek jest zgodny z przepisami, jednak praktyka pokazuje, że ze względu na małą liczbę ośrodków przystosowanych do potrzeb osób słabowidzących oraz niewidomych lekarze z ramienia NFZ wydają decyzje negatywne, od których nie można wnieść sprzeciwu, a niestety ani pacjent, ani jego lekarz prowadzący wydający skierowanie nie mają możliwości monitorowania sposobu rozpatrywania zgłoszeń.
Interwencja dotycząca zmiany takiego stanu rzeczy powinna być skierowana do Ministerstwa Zdrowia, gdyż zgodnie z art. 33 Ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U.2004, nr 210, poz. 2135 ze zm.), to Minister właściwy do spraw zdrowia, po zasięgnięciu opinii Prezesa Funduszu oraz Naczelnej Rady Lekarskiej, określi w drodze rozporządzenia sposób wystawiania skierowania na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową przez lekarza ubezpieczenia zdrowotnego, tryb potwierdzania skierowania na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową oraz wzór tego skierowania uwzględniając konieczność weryfikacji celowości skierowania na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową.
Wydaje się, że rozwiązania są dwa, oba jednak wymagają nakładów finansowych - jedna możliwość to rozpoczęcie prac nad dostosowywaniem sanatorium do potrzeb osób z chorobami okulistycznymi, zaś druga to kwestia dofinansowywania pobytów opiekunów. Może warto również zasygnalizować pomysł zatrudniania w sanatoriach osób, które mogłyby być opiekunami dla niewidomych kuracjuszy. Wtedy taka osoba mogłaby się opiekować kilkoma osobami w trakcie jednego turnusu.
aaa
4.6. Bariery codzienne osób słabowidzących
Źródło: POON Flash nr 14
Kompleksy i bolączki niedowidzących "okularników"
Szkła pełne kompleksów
Okulary, gogle, bryle czy denka od butelek jakkolwiek by je nie nazwać, potrafią przysporzyć ogromnych problemów. Odkąd tylko sięgam pamięcią pierwszą czynnością po przebudzeniu jest sięgnięcie po okulary, a ostatnią w ciągu dnia jest ich odłożenie na miejsce. Kiedy do naszego kraju dotarła moda na soczewki kontaktowe, nie dziwota, że spora rzesza okularników z radością wyrzuciła do kosza nieporęczne szkła. Niestety, nie każdy toleruje obce ciała w oku.
Jestem typowym okularnikiem od wczesnego dzieciństwa, czuję się z nimi "zrośnięta". Mogłabym napisać książkę "Sto porad jak szybko i skutecznie zniszczyć okulary". Oj, nie miały ze mną łatwego życia, a ja z nimi! Dla czteroletniego dziecka konieczność noszenia okularów to życiowa tragedia. Wszyscy wiemy, jak okrutne bywają dzieci. W tym wieku człowiek uczy się postrzegać różnice między ludźmi i dosyć często utwierdza się w przekonaniu, że wszystko, co inne, jest gorsze. Kilkuletni okularnik musi się liczyć z tym, że będzie traktowany inaczej. Nic zatem dziwnego, że dla niego słowa, będziesz musiał zacząć nosić okulary brzmią jak wyrok. Dziwnym zbiegiem okoliczności pierwsze okulary dość szybko ulegają uszkodzeniom i różnym przedziwnym wypadkom, mogą się połamać lub zgubić. Nastolatki mają pod tym względem jeszcze gorzej. Okres dojrzewania niesie ze sobą masę problemów i kompleksów. W dorastającej dziewczynie ogromny wstyd i nieśmiałość może wywołać wszystko, co dopiero mówić o okularach, które z góry odejmują młodej panience kilka znaczących punktów w "urodowej" męskiej skali. W czasach, kiedy chodziłam do szkoły, okularnicy bywali obiektem drwin. Pamiętam jednak, kiedy z księgarni wprost wylewały się książki o Harrym Potterze. Dzieciaki pokochały młodego czarodzieja i chciały być takie jak on. W Wielkiej Brytanii, w trakcie pierwszej fali szału na Pottera chciały nosić okulary, które za sprawą Harryego stały się niesamowicie modne, mimo że wcześniej w podstawówce, okularników raczej wyszydzano, niż wielbiono. Okrągłe oprawki przeżywały wtedy swój renesans po raz kolejny. Wcześniej stało się to za sprawą Johna Lennona, który w okularach od Menrad głosił światu pokojową rewolucję. Wiadomo, że najważniejsze, aby okulary były wygodne, lekkie i wytrzymałe. Nigdy nie myślałam o nich, że potrafią dodać wyrazistości twarzy, wydobyć jej piękno, a nawet mogą odmładzać. Wizażyści, projektanci mody i psychologowie interesują się okularami oraz wszystkim, co się z nimi wiąże. Panuje moda na ich noszenie. Tylko, że w życiu np. moim to już tak różowo nie wygląda. Mam wysoką krótkowzroczność i dla mnie zakup nowej pary okularów to wyjątkowo duży wydatek. Nie stać mnie, żeby mieć dodatkową parę w razie jakiejś awarii. Podobnie wygląda sprawa z okularami męża, inna wada wzroku, a cena równie wysoka. Mimo, że dużo kosztują, to nie wyglądają ciekawie, nawet, gdy szkła są pocieniane. Oczywiście, że w porównaniu z tymi sprzed dwudziestu- trzydziestu lat, różnica jest ogromna. W dzieciństwie byłam wyjątkowo nieśmiała, ale nie mogłam ukryć się za okularami, gdyż były tak rzucające się w oczy, typowe denka od butelki. Podobne problemy mają inne osoby, które zmuszone są nosić takie "ozdoby" na nosie. Czy można traktować je wtedy, jak element biżuterii, modny gadżet? Raczej jako źródło kompleksów i niskiej samooceny.
Problemy "okularników"
Większości okularnikom wada wzroku przysparza wielu problemów. Narzekają, że okulary parują, odparzają nos i wyglądają mało estetycznie. Dręczy ich odwieczne pytanie okulary czy soczewki? Co wybrać do pływania, nurkowania? Są przecież okulary korekcyjne do pływania, ale wiadomo, to się wiąże z dodatkowymi kosztami. A co lepiej sprawdzi się podczas wypadu pod namiot, gdy nie ma jak zmieniać soczewek w higienicznych warunkach, gdy brak dostępu do bieżącej wody? A co, gdy okularnik chce założyć okulary słoneczne? Kupić korekcyjne przeciwsłoneczne, znowu dodatkowy niemały koszt? A może lepiej fotochromy się sprawdzą?
Od dziewiętnastu lat noszę soczewki kontaktowe i okulary na zmianę. W soczewce kontaktowej widzę dużo lepiej, obraz jest bardziej ostry, ale mam problemy z czytaniem. W okularach za to widzę lepiej z bliży, ale problemy mam z dalą. Także wymiennie noszę okulary i soczewki kontaktowe. Moja wada wzroku jest szczególnie złożona wysoka krótkowzroczność, co zaskutkowało odwarstwieniem siatkówki, zaćmą i jaskrą. Mam światłowstręt i gdy świeci słońce muszę mieć fotochromy inaczej słońce mnie oślepia. Moje okulary, które noszę na co dzień mają minus 30 dioptrii, a powinnam mieć minus 34 dioptrii, jednak okularów takiej mocy nie mogę kupić. A te, które mam są diabelsko grube, ciężkie i szklane, gdyż innych nie ma. Są one niezwykle kruche, po obwodzie szkło jest niesłychanie grube, ale w środkowej części niezmiernie cienkie, co dodatkowo osłabia jej wytrzymałość. W przeciągu trzech lat zbiłam dwie pary okularów. Pierwsze, gdy odkręciła się śrubka w oprawce, dodatkowo zabezpieczona klejem, ale naprężenia są tak silne, że gdy optyk źle spasuje, to niedługo trzeba czekać na definitywny koniec takich gogli. Gdy drugim razem zbiłam okulary, nogi się pode mną ugięły i zrobiło mi się słabo. Pomyślałam sobie, że znowu będę miesiąc czekała na nowe, znowu się będę męczyć, bo nie mam zapasowych, gdyż stare patrzałki zbiłam. Wszyscy w koło tłumaczą mi, żebym się tak nie przejmowała, że jest to wpisane w moją niepełnosprawność, że podobne sytuacje mogą się zdarzyć, ale ja się tak starałam, uważałam, pilnowałam jak największego skarbu. A tu jeszcze przed samymi świętami taki wydatek. Może podam tak dla lepszego wyobrażenia jakie to koszty. Okulary minus 30 dioptrii kosztują 900 zł. Choć jedno oko ma jedynie poczucie światła, to muszę kupić dwie soczewki okularowe. Jeszcze kilka lat temu, gdy optyk zgłosił w firmie produkującej soczewki, że na jedno oko potrzebny jest balans to można było dostać 20-30 proc. rabatu, bo można było zamontować szkło nie w pełni wartościowe. Teraz takiej możliwości już nie ma. Trzeba kupić identyczne soczewki, choć czynne jest jedno oko. Jedna roczna miękka soczewka kontaktowa minus 24 dioptrie 250 zł. Kiedyś miałam soczewki, które były lekko zabarwione na kolor niebieski lub zielony, lepiej je widziałam i ułatwiało mi to pielęgnację. Od kilku lat soczewki kontaktowe są zupełnie przeźroczyste i dlatego mam problem z zauważeniem ich. Sprawdzam nerwowo po kilka razy, proszę bliskich, by jeszcze dodatkowo sprawdzili, czy soczewka jest umieszczona w pojemniku. Muszę pamiętać, gdy jestem poza domem, aby cały asortyment potrzebny do pielęgnacji i przechowywania soczewek mieć zawsze pod ręką. Może się bowiem zdarzyć, że trzeba awaryjnie wyjąć i przemyć soczewkę lub zdarzyło mi się dwa razy, że soczewka wypadła mi z oka. Odnaleźć ją wtedy graniczy z cudem, to istne szukanie igły w stogu siana. Następne okulary fotochromy dodatkowe do soczewki kontaktowej minus 4,5 dioptrii 680 zł i ze zwykłymi soczewkami 560 zł. Ostatnio złożyło się tak, że zmuszona byłam w zeszłym roku wydać1830 zł na sprzęt ortopedyczny. Mąż jest także osobą niedowidzącą i musi również nosić dosyć uciążliwe okulary. Jego to plus 14 dioptrii, okulary tej mocy można dużo łatwiej kupić. Niestety nie ma fotochromów tej mocy, a mąż po przebytej zaćmie ma niestety światłowstręt, a dodatkowo "plusy" to soczewki skupiające i cierpi często latem na potworne bóle głowy. Ratuje się wtedy czapką z daszkiem i przeciwsłonecznymi, ciemnymi nakładkami zakładanymi na okulary. Jakiś czas temu wybraliśmy się z mężem do centrum handlowego i w zamieszaniu, było dużo kupujących, przechodzień potrącił go w tak niefortunny sposób, że okulary upadły na podłogę. Na nowych, "jeszcze ciepłych" soczewkach okularowych powstała duża rysa. Sprawca tego zdarzenia nawet nie zwrócił uwagi, nie zainteresował się. Dobrze, że mnie nie potrącił, bo moje gogle nie miałyby szans w zderzeniu z terakotą, pozostało by po nich jedynie mgliste i kosztowne wspomnienie.
Obydwoje z mężem korzystamy dodatkowo jeszcze z innego sprzętu ortopedycznego dedykowanego osobom ze szczątkowym widzeniem. Znajomi, którzy korzystali już z takiej pomocy poinformowali nas, jak można ubiegać się o taki sprzęt. Jestem obecnie w posiadaniu monookularu, dosyć dziwnie wyglądających okularów lornetowych, mąż posługuje się dodatkowo lupą optyczną. A w podróż lub miejsca, których nie znam zabieram białą laskę, która pomaga bardziej orientować się w nieprzyjaznej i nieprzystosowanej dla osób z dysfunkcją wzroku przestrzeni publicznej.
Nigdy moja rodzina ( syn również nosi okulary korekcyjne) nie korzystała z żadnego dofinansowania. Byłam w zeszłym roku w PCPR i zapytałam, czy może coś się zmieniło, jeżeli chodzi o refundację szkieł korekcyjnych, pracownica poinformowała mnie, że tak oczywiście i skierowała mnie do pokoju obok. Poszłam pełna nadziei, że jednak coś się zmieniło, ale jak usłyszałam, że NFZ zwracał pacjentom z wadą wzroku 8 zł za parę szkieł korekcyjnych i muszę jechać 100 km do NFZ w Skierniewicach, to chciało mi się płakać. To chyba żart, przecież więcej wyniesie mnie podróż.
aaa
4.7. Drogi i bezdroża niewidomych
|